Żużel w kolorze blond (26): Żużlowi aktorzy zaprezentowani

08.11.2018, 21:16

Transferowa karuzela stopniowo zwalnia. Coraz więcej kart odkrytych, mniej niewiadomych i domysłów. Kibiców z Gdańska najbardziej ciekawiło kto zajmie miejsce "pechowej siódemki". W pierwszym odcinku Gdańskiego Magazynu Żużlowego Prezes Tadeusz Zdunek zdradził kto opuści Wybrzeże. Z kolei nowych zawodników poznaliśmy we wtorek. Póki co, drużynowo pokazali tylko umiejętności aktorskie i trzeba przyznać, że prezentują się solidnie. Czy tacy będą także na torze? Okaże się wiosną.

Wszystkie karty w Gdańsku odkryte. Działacze Wybrzeża zaprezentowali zawodników, których wiosną będzie można podziwiać w gdańskich barwach. Po okresie niepewności i spekulacji, który trwa od momentu końca sezonu, nareszcie można odetchnąć z ulgą. Są ku temu dwa istotne powody. Przede wszystkim najważniejszy jest fakt, że udało się załatać dziurę po siedmiu zawodnikach, którzy odeszli z Wybrzeża. Na dniach poznamy nazwisko, które uzupełni formację juniorską i będzie komplet. Drugi powód, mocno subiektywny jest taki, że skład jest wyrównany. Nareszcie siły jak i odpowiedzialność za wynik rozłożą się na cały zespół. Poprzedni sezon jest zamknięty, podsumowany na wszelkie możliwe sposoby, ale trzeba także podkreślić, że działacze wyciągneli z niego wnioski. W tym sezonie nie będzie trójki fantastycznych żużlowców i reszty przeciętniaków. Obecny skład jest wyrównany. Krystian Pieszczek i Kacper Gomólski wracają do 1. ligi, by się odbudować po słabym okresie w PGE Ekstralidze, ale pokazali, że potrafią jeździć w Gdańsku. Zaryzykuję stwierdzenie, że mogliby jeździć tutaj z zamkniętymi oczami, ale dla zdrowia własnego i kibiców niech tego nie robią. Mikkela Becha i Karola Żupińskiego wszyscy znają oraz wiedzą, do czego są zdolni. Stawkę uzupełniają Adrian Cyfer, Joel Kling i Jacob Thorssell. O ile Adrian pokazał się w Gdańsku jako zawodnik Polonii Piły, to znakiem zapytania mogą być Szwedzi. Joel dostał szansę w Lubline pod koniec sezonu, a Jacob Thorssell jeździł w Falubazie Zielona Góra. Siły równo się rozkładają. Jeśli każdy z nich będzie sobie radził tak dobrze, jak wyszedł w filmie przedstawiającym drużynę, to można być spokojnym. Powiem więcej. Wiadomo jacy żużlowcy są. Podnoszenie poprzeczek i walka z przeciwnościami to ich specjalność.

Rok temu mieliśmy "Duńską mafię", która ciągnęła wynik w momencie, kiedy zawodzili Polacy, a najstarszy z juniorów przywoził zera, bo wyprzedzali go nowicjusze. To był skład na Ekstraligę, ale sezon zweryfikował to inaczej, bo nawet nie było fazy play-off. Teraz nie ma żadnych gigantów w drużynie. W Wybrzeżu są żużlowcy, którzy nie sprostali wyzwaniom najlepszej ligi świata i potrzebują spokojnego miejsca na odbudowanie formy, odzysaknie satysfakcji z jazdy i pewności siebie. Na papierze wyglądają solidnie, pomimo młodego wieku. Wiekowym seniorem w drużynie będzie "Ginger" choć w marcu skończy zaledwie 25 lat. Oznacza to, że w Gdańsku zapachnie młodością, żużlową fantazją, połączoną oczywiście z odpowiedzialnością. Każdy z nich jest doświadczonym żużlowcem, który okres dziecięcej brawury ma daleko za sobą. Za to ja nie będę musiała do żadnego z nich zwracać się per "pan". Mamy już to z chłopakami dogadane. W końcu są ode mnie starsi maksymalnie 5 lat. To też pozwoliło mi dostrzec jak swobodnymi są chłopakami. Z jednej strony uznani, doświadczeni żużlowcy, a z drugiej nie domagający się żadnego tytułowania. Nie muszą się dowartościowywać zbędnymi tytułami.

Mam nadzieję, że w przyszłym sezonie zamiast deklaracji o PGE Ekstraligi będzie gwarancja ciężkiej pracy i walki o każdy centymetr toru. Rok temu zbyt wiele usłyszałam o awansie, o miejscu Wybrzeża w topowej czwórce. Fortuna jest niestety kapryśna i im więcej się o Ekstralidze mówiło w Gdańsku, tym ona oddalała się z każdym meczem. Chwilami z premedytacją. Dobrze, że teraz sam Prezes zapowiedział oszczędność w mówieniu o awansie. Lepiej być mile zaskoczonym, niż niemile rozczarowanym.

Autor: Redakcja