Wokół toru(104): Mirosław Jabłoński nie chciał odchodzić z Gniezna

15.03.2020, 11:51

Na rozpoczęcie tegorocznych rozgrywek poczekamy nieco dłużej niż zwykle. Wszystkie kluby musiały w ostatnich dniach zmienić swoje plany. Nie oznacza to, że całkowicie zawiesiły swoją działalność, jak co tydzień postanowiliśmy sprawdzić co wydarzyło się u naszych rywali o awans do PGE Ekstraligi.

Na dziś w naszym kraju nie ma możliwości jazdy na żużlu. Na początku tygodnia sytuacja wyglądała nieco inaczej i na tor zdążyła wyjechać nie tylko nasza drużyna. Pierwsze jazdy na motocyklu, zaliczyła również Arged Malesa TŻ Ostrovia Ostrów Wielkopolski. Na torze pojawił się również Tomasz Gapiński, który w ostatnich tygodniach okresu przygotowawczego, nie mógł trenować ze względu na zabieg wyciągnięcia śrub z kontuzjowanego w zeszłym sezonie obojczyka. - Najwyraźniej wszystko dobrze się zagoiło. Od zabiegu minęło już trochę czasu. Czuję się naprawdę dobrze. Najważniejsze, że nic mnie nie boli – uspokoił kibiców kapitan Ostrovii. Doświadczony zawodnik był bardzo zadowolony z pierwszych tegorocznych jazd - Udało się rozpocząć treningi zgodnie z przewidywaniami. Wyjechałem od razu na pełny gaz. Muszę przyznać, że sam byłem pozytywnie zaskoczony, że tak na luzie i spokojnie wyszedł ten pierwszy trening. W ogóle nie odczułem, że byłem pierwszy raz na torze w tym sezonie – dodał w rozmowie z portalem Sportowefakty.wp.pl popularny „Gapa”.

Mirosław Jabłoński w 2020 roku będzie zdobywał punkty dla Orła Łódź. Młodszy z braci zdradził, że pierwotnie na kolejny sezon miał zostać w Gnieźnie. - Byliśmy w Gnieźnie dogadani na 99% i dla mnie to był jasny temat - zostaję. Po jakimś czasie od spotkania, gdzie ustaliliśmy prawie wszystko otrzymałem wiadomość, „Mirek, doszło do zmiany koncepcji składu i możesz sobie szukać klubu” - po odczytaniu wiadomości w aplikacji, telefon prawie wypadł mi z ręki, zwłaszcza, że gdy padły propozycje z innych klubów odpowiadałem, że w sumie brakuje tylko podpisów i nadal jeździć będę w Gnieźnie. Nie da się ukryć, że poczułem zawód, chciałem zostać, udowodnić, że stać mnie na duże zdobycze punktowe. Na nikogo się jednak nie obrażam, taki jest sport, czuję rozżalenie jedynie ze względu na sposób przekazania tej informacji. Życie toczy się dalej, oram dalej, aby Mirek Jabłoński mógł pokazać na co go stać – powiedział w rozmowie z Przeglądem Sportowym  Mirosław Jabłoński.

Sytuacja związana z koronawirusem znacząco zmieniła plany treningowe Car Gwarant Startu Gniezno. Drużyna z pierwszej stolicy Polski ze względu na problemy z przygotowaniem swojego toru, na początku tygodnia wyjechała na zgrupowanie do Gorican. Treningi zostały przerwane w środę i zespół przedwcześnie udał się w drogę powrotną do domu. - Przemyślimy to dokładnie, ale należy się spodziewać, że zawodnicy więcej czasu będą spędzali na motocyklach crossowych oraz będą przygotowywać się indywidualnie. Ważne, by władze ligi podjęły w najbliższym czasie jakąś decyzję, bo to nieco ułatwi planowanie najbliższych działań. Wobec tego co się dzieje, najlepszym rozwiązaniem byłoby zaplanowanie startu I ligi na początek maja, bo raczej trudno się spodziewać, by wcześniej coś się wyjaśniło – przedstawił najbliższe plany swoich podopiecznych Rafael Wojciechowski, menedżer Startu.

Zdaniem ekspertów, drużyna Unii Tarnów w porównaniu do poprzedniego sezonu, będzie zdecydowanie słabsza. „Jaskółki” straciły Wiktora Kułakowa, który był liderem zespołu. Przed rokiem tarnowianie zameldowali się w fazie play-off. W sezonie 2020 celem powinno być spokojne utrzymanie się w lidze. Przemysław Konieczy uważa, że nawet bez Kułakowa jego ekipa jest w stanie osiągać dobre wyniki. - Myślę, że nasz zespół stać na bardzo wiele. Przykładem jest zeszły sezon, gdzie większość spisywała nas na walkę o utrzymanie, a ostatecznie wywalczyliśmy play-offy. Natomiast, jeśli chodzi o transfery, to mimo odejścia Wiktora i Artura, sądzę, że będziemy mocną drużyną. Wszystko zresztą tak naprawdę zweryfikuje sezon – powiedział dla Sportowych Faktów junior Unii Tarnów.

W przerwie zimowej Tobiasz Musielak postanowił przejść z Orła Łódź do eWinner Apatora Toruń. Wychowanek Unii Leszno rozstał się z byłym pracodawcą w nieciekawych okolicznościach. Witold Skrzydlewski nałożył na swojego byłego zawodnika wysokie kary finansowe, za złamanie klubowego regulaminu. Pomimo tego, popularny „Toffek” nie żałuje czasu jaki spędził w Łodzi. - Nie mam pojęcia, co by się działo, gdybym poszedł do innego klubu. Poza tym nie jestem typem, który rozpamiętuje swoje kroki. Nie mam tego w naturze. Widzę masę pozytywów związanych z występami w Łodzi. Pod względem sportowym się odrodziłem. Byłem najlepszym zawodnikiem w drużynie. Moje notowania poszły dzięki temu w górę, bo przecież w Rybniku i Częstochowie trudno było mówić w moim przypadku o jakimś akceptowalnym poziomie. Poza tym poznałem wiele fajnych osób, które otworzyły mi oczy na wiele rzeczy. No i najważniejsze, że jazda sprawiała mi wiele radości – powiedział dla Sportowefakty.wp.pl nowy nabytek spadkowicza z PGE Ekstraligi.

 

Autor: Tomasz Werbel

Następny mecz:

05.05.2024, 14:00 / Gdańsk

Tabela:

msc drużyna M Pkt +/-
1 Cellfast Wilki Krosno 3 6 +22
2 Abramczyk Polonia Bydgoszcz 3 4 +31
3 Innpro ROW Rybnik 2 4 +18
4 Texom Stal Rzeszów 2 2 +6
5 Arged Malesa Ostrów Wielkopolski 3 2 +0
6 #OrzechowaOsada PSŻ Poznań Poznań 2 1 -6
7 Energa Wybrzeże Gdańsk 3 1 -29
8 H.Skrzydlewska Orzeł Łódź 2 0 -42

Social Media

Nasi Partnerzy

Sponsor Tytularny

Partnerzy Główni

Sponsor Strategiczny Plus