Mówi się, że jedna jaskółka wiosny nie czyni, natomiast niedzielne zwycięstwo Zdunek Wybrzeża pozwoliło głęboko odetchnąć zarządowi, zawodnikom, kibicom i wszystkim ludziom związanym z gdańskim klubem.
Gdyby Wybrzeże doznało trzeciej z rzędu porażki, zrobiłoby się naprawdę nieciekawie. Tak się nie stało, mimo iż niesamowitego pecha miał jeden z liderów drużyny - Kacper Gomólski. Najpierw taśma, potem słaby start i ostatnie miejsce, następnie defekt na prowadzeniu, który doprowadził do upadku. To nie był dzień Gomólskiego, który dopiero w swoim ostatnim starcie przywiózł cenne dwa punkty. Tym niemniej musiał być bardzo rozczarowany swoim występem. Upust emocjom dał po upadku w wyścigu ósmym. Z wściekłością uderzył pięścią w tor, zostawił motocykl i udał się do parkingu. I choć było w tym wszystkim sporo pecha, to jednak trzeba zaliczyć to spotkanie w jego wykonaniu za minus.
Drugie rozczarowanie - kibice na meczu. Nie chodzi o doping, ale o frekwencję (3667). Niewiele, mająć w pamięci, że na meczu z Unią Tarnów na trybunach było ponad dwa razy więcej ludzi. Niestety, dwie porażki z rzędu, weekend majowy oraz stosunkowo niska temperatura spowodowały, że fani nie ruszyli tłumnie na stadion. Później mogli żałować, bo zawodnicy Zdunek Wybrzeża stworzyli dobre widowisko i ostatecznie wygrali różnicą czternastu punktów.
Tyle z negatywów, pora na przyjemniejsze rzeczy, a tych było więcej.
Przede wszystkim, na uznanie zasługuje cała drużyna. Wybrzeże pokazało, że nawet jeśli jeden z liderów ma słabszy dzień, to reszta jest w stanie wziąć ciężar za zdobywanie punktów na swoje barki. Tyczy się to zarówno seniorów, jak i juniorów.
A konkretnie juniora. Nie sposób przejść obojętnie obok występu Karola Żupińskiego. Wywalczył 8 punktów i bonus, pokonując m.in. Grzegorza Walaska. Wychowanek naszego klubu udowodnił, że w ostatnim czasie mocno popracował nad wyjściami spod taśmy. Nie jest jeszcze regularny w tym aspekcie, natomiast widać olbrzymi progres w porównaniu do poprzedniego sezonu. Miło oglądać jak się rozwija.
Na koniec zostawiamy sobie wisienkę na torcie, czyli Jacoba Thorssella. Jak na pierwszy mecz w barwach Wybrzeża, było dobrze, by nie powiedzieć rewelacyjnie. Oczywiście, mówimy o zawodniku, który w poprzedniim sezonie ścigał się w PGE Ekstralidze, stąd wymagania wobec niego są spore, więc teoretycznie nie powinniśmy być zaskoczeni takim, a nie innym wynikiem (10+2). Należy jednak pamiętać, że Szwed jest po kontuzji, nie przepracował w pełni okresu przygotowawczego, w dodatku do niedzielnego meczu miał niewiele jazdy. Mimo to pokazał, że jest klasowym zawodnikiem. Nie wyszedł mu start w swoim pierwszym wyścigu? Drobne korekty w sprzęcie i w dwóch kolejnych biegach odnosił pewne zwycięstwa. Ukoronowaniem jego występu był przywilej jazdy w piętnastym biegu. Wraz z Mikkelem Bechem wygrał go podwójnie, pieczętując wygraną nad Arged Malesa TŻ Ostrovią.
Jeśli Joel Kling lub Bradley Wilson-Dean oglądali niedzielne spotkanie z zespołem z Ostrowa, mogli mieć mieszane uczucia. Z jednej strony cieszyli się ze zwycięstwa drużyny, ale z drugiej musieli być "zaniepokojeni" postawą Thorssella, bo to przecież z nim rywalizują o miejsce w składzie. Przy takiej formie Thorssella raczej nie mają większych szans na wygranie z nim tejże rywalizacji.
***
Niby jedna jaskółka wiosny nie czyni, natomiast widać, że forma drużyny prowadzonej przez Mirosława Berlińskiego zwyżkuje. Jeśli w sobotę uda się potwierdzić dobrą dyspozycję w Rybniku, kibice mogą szybko zapomnieć o porażkach u siebie z Unią Tarnów czy w Daugavpils.
Autor: Redakcja
msc | drużyna | M | Pkt | +/- |
---|---|---|---|---|
1 | Cellfast Wilki Krosno | 4 | 8 | +42 |
2 | Innpro ROW Rybnik | 4 | 8 | +38 |
3 | Abramczyk Polonia Bydgoszcz | 4 | 6 | +37 |
4 | Arged Malesa Ostrów Wielkopolski | 4 | 4 | +4 |
5 | #OrzechowaOsada PSŻ Poznań Poznań | 4 | 3 | -19 |
6 | Texom Stal Rzeszów | 4 | 2 | -7 |
7 | Energa Wybrzeże Gdańsk | 4 | 1 | -35 |
8 | H.Skrzydlewska Orzeł Łódź | 4 | 0 | -60 |