Mecz w Gnieźnie obnażył nasze braki. Trzeba zakasać rękawy i brać się do roboty

04.05.2021, 21:07

Wtorkowego spotkania nasi zawodnicy nie będą wspominać pozytywnie. Przegraliśmy w Gnieźnie 39:50, odnosząc pierwszą porażkę w sezonie. Niestety w kilku sytuacjach głupio straciliśmy punkty. Przed Zdunek Wybrzeżem intensywne tygodnie, by wyeliminować błędy.

Czy dało wyciągnąć więcej z meczu w Gnieźnie? - Zawsze mogło dać się więcej wyciągnąć. Potraciliśmy punkty i podczas meczu miało miejsce kilka sytuacji, które nie powinny się przydarzyć, przez co głupio potraciliśmy punkty. Przegraliśmy, ale kiedyś ten moment musiał przyjść. Po pierwszej porażce bierzemy się do pracy i musimy zbierać punkty, by być w play-offach - powiedział Eryk Jóźwiak, menedżer Zdunek Wybrzeża.

Gdańscy zawodnicy nie mogli się dopasować do warunków torowych. Znacznie lepiej nawierzchnię rozczytali gnieźnianie. - Jak ma się nie do końca ustawiony motocykl, to ciężko jest wjechać w usypaną nawierzchnię, komfortowo prowadząc motocykl. Nie ma co ukrywać, w dwóch seriach błądziliśmy z przełożeniami. W trzeciej serii powiało optymizmem i było widać, że ten mecz mógł się zakończyć lepiej. Później jednak nic nie zyskaliśmy i przegraliśmy różnicą jedenastu punktów. Ja tutaj nie będę wypowiadał się w sprawie personaliów i nikogo krzyżował. Przegrała drużyna i tak jak wygrywamy wszyscy, tak i przegrywamy. Aforti Start czuł się lepiej w tych warunkach i tor mu sprzyjał - przyznał Jóźwiak.

Gnieźnianie w kilku sytuacjach potrafili mijać nas na dystansie. - Głupio potracone punkty odbijały się na naszym wyniku. One nam uciekały, nie powinniśmy ich tracić. Wymieniać tu można długo - upadek w trakcie rezerwy taktycznej, upadek Fienhage, gdy jechał trzeci przed juniorem czy straty punktów na dystansie. Przed nami dużo pracy, nie ma co załamywać rąk, siedzieć i płakać - stwierdził menedżer.

Wielu kibiców dziwiło się, że tylko raz dokonaliśmy rezerwę taktyczną. Zgodnie z regulaminem, żużlowca o statusie U-24 można jednak zastępować tylko raz. - Można dyskutować czy regulamin jest fajny, czy nie. Trzeba się jednak odnaleźć  w tej rzeczywistości. Każdy wiedział, jaki jest regulamin i pod tym kątem budowaliśmy drużynę oraz zatrudnialiśmy zawodników, na pewno nie będę zrzucał winy na reguły, zgodnie z którymi funkcjonujemy. Lukas Fienhage na treningach prezentował się znacznie lepiej, jednak tutaj wyszły jego braku. Będziemy pracowali z nim mocniej, podobnie jak z Michałem Gruchalskim. Aleksandr Kajbuszew, to na pewno perspektywiczny zawodnik, jednak nie trzyma ciśnienia. To młody chłopak, dużojazdy przed nim. Może jak ruszy liga rosyjska, to będzie lepiej? Ja przed sezonem oczekiwałem, że juniorzy i zawodnik U-24 będą zdobywać łącznie 10 punktów. We wtorek tego nie zrobili i przy słabszej dyspozycji pozostałych, niezwykle ciężko jest o wygraną. Musimy bardzo mocno pracować, by punkty nam nie uciekały na punktowanych pozycjach - opisał sytuację Eryk Jóźwiak.

Ze względu na przełożenie następnej kolejki, do kolejnego meczu niespełna dwa tygodnie. Piłkarze często mówią, że najchętniej po porażce wyszliby na boisko następnego dnia. Sport żużlowy jest bardziej złożony. - Tu trzeba popracować nad sprzętem i wiele pozmieniać. Na pewno ta przerwa nam nie zaszkodzi, a czy pomoże? Zobaczymy za dwa tygodnie. Mamy dużo pracy do wykonania, wiemy co robić i będziemy chcieli zakasać rękawy, a nie siedzieć w kącie i płakać po porażce. Wiadomo, że kibice chcieliby wygranych 60:30 w każdym meczu, ale życie nie jest cukierkowe i takie dni też się zdarzają. Jako klub musimy spokojnie pracować, nie wykonywać nerwowych ruchów i taka jest tu nasza rola i zadanie, by wyeliminować słabe ogniwa - podsumował menedżer.

Autor: Redakcja