Wokół toru (140): Marek Cieślak zastanawia się, po co trenować

07.03.2021, 18:59

Po długiej zimowej przerwie, na niektóre stadiony wrócił warkot motocykli. W międzyczasie pojawił się temat przesunięcia inauguracji rozgrywek. W tym tygodniu działo się naprawdę wiele. Tradycyjnie sprawdziliśmy, co się wydarzyło się w klubach eWinner 1. Ligi.

Tak jak mówili, tak zrobili. Żużlowcy Arged Malesa Ostrów Wielkopolski we wtorek odbyli pierwszy tegoroczny trening. Warunki atmosferyczne w minionym tygodniu były na tyle dobre, że jazdy udało powtórzyć się w kolejnych trzech dniach. Miejscowi zawodnicy nie kryli ekscytacji z faktu, że znów mogą kręcić kółka na motocyklu. - Nawet, kiedy zaczyna się sezon dwudziesty któryś raz w karierze, to zawsze pierwszemu treningowi towarzyszy ekscytacja i człowiek cieszy się jak dziecko, że znów jest na motorze. Nie ukrywam, że ja potrzebuję trochę pojeździć przed sezonem, rozprostować kości po zimie i wtedy lepiej wchodzę już w mecze sparingowe, a później w pojedynki o stawkę - powiedział Tomasz Gapiński na łamach klubowej strony.

Oficjalne decyzje dotyczące rozpoczęcia rozgrywek eWinner 1. Ligi zapadną w najbliższych dniach. Wiemy, że zwolennikiem opóźnienia rywalizacji jest prezes Cellfast Wilków Krosno - Grzegorz Leśniak. Warto podkreślić, że stadion beniaminka jest aktualnie w przebudowie. Bez względu na ograniczenia sanitarne, obiekt w kwietniu nie byłby gotowy do użytku. - Zdecydowanie rozgrywki powinny zostać opóźnione, ponieważ moim zdaniem w maju, czy czerwcu będzie znacznie większa szansa, że kibice wejdą na trybuny. Zwyczajnie opóźniając start ligi zwiększamy prawdopodobieństwo udziału kibiców. Nic nie trwa wiecznie i obostrzenia muszą być kiedyś poluzowane. Dodatkowo każdego dnia rośnie liczba osób zaszczepionych i ozdrowieńców. Zeszły rok pokazał, że nawet zaczynając w lipcu da się przeprowadzić rozgrywki. Sprzedaż biletów i karnetów, to w żużlu około 30 procent budżetu każdego klubu, więc puste trybuny, to naprawdę poważna strata. W dodatku przy odjechaniu pierwszej kolejki w kwietniu, część klubów skończy sezon już w połowie sierpnia, a nie jest to konieczne, ponieważ we wrześniu również można się ścigać. Dlatego uważam, że możemy wystartować później. Żużel robimy przecież dla kibiców - wyjaśnił Leśniak w rozmowie z Przeglądem Sportowym.

W przyszłym tygodniu pierwsze jazdy na torze mają zaplanowane zawodnicy Orła Łódź. Adam Skórnicki chce dokładnie zobaczyć dyspozycję swoich zawodników. W tym celu do Polski przylecieli już Luke Becker, Tom Brennan i Jack Thomas, czyli "młodzi gniewni" - tak nazywa swoich zawodników Adam Skórnicki. - Mamy teraz takie można powiedzieć miesięczne zgrupowanie. Becker, Brennan i Thomas na pewno będą u nas aż do planowanej na początek kwietnia inauguracji. Nie tylko ich, ale wszystkich chcę mieć pod ręką, by z zależności od tego jaki wyjdzie regulamin sanitarny dotyczący I ligi, można było szybko zareagować i przetestować wszystkich zgodnie z wytycznymi PZM. Gdy rozpoczną się ligi w innych krajach, to zawodnicy w zależności od naszych potrzeb, albo zostaną, albo rozjadą się do swoich krajów i będą czekać na wezwanie. Becker zostanie w Europie, ale na brak startów na pewno nie będzie narzekał. Poza Polską ma kluby w Wielkiej Brytanii i Szwecji - opisał szkoleniowiec Orła w rozmowie z Przeglądem Sportowym.

Nowy kontrakt telewizyjny zapewni ogromny zastrzyk gotówki klubom PGE Ekstraligi. Duże pieniądze sprawią, że drużyny z elity za wszelką cenę będą chciały w niej pozostać, z drugiej strony kluby z zaplecza są jeszcze bardziej zmotywowane, aby awansować. Takiego zdania jest Rafael Wojciechowski. - Rzeczywiście ta kwota robi ogromne wrażenie, nie ma co do tego wątpliwości. Jestem teraz ciekaw jak te środki zostaną podzielone. Pytań jest generalnie wiele. Jakie będą obowiązki, nakazy, zakazy w związku z tymi pieniędzmi, bo przecież słyszy się o wielu nowych pomysłach, które spółka chce wprowadzać, aby żużel się rozwijał. Ale jeżeli te fundusze rzeczywiście popłyną w dużej mierze do klubów, to coraz sensowniejsza wydaje się walka o awans do elity. Dlaczego? Bo po pierwsze dużo łatwiej będzie skonstruować budżet w najwyższej klasie, jak w pierwszej lidze. To taki paradoks. Na razie nie wiemy nic, choćby na temat jak dzielone będą te środki. Ile z tych pieniędzy pójdzie do PZMot-u, ile do klubów? PZM ma przecież swoje udziały w spółce i to chyba niemałe, nie chciałbym więc wnikać w szczegóły. Ale też jest inna strona medalu - powiedział menedżer Aforti Startu Gniezno w rozmowie z portalem sportowegniezno.pl.

Nieco inny punkt widzenia w sprawie podziału pieniędzy przedstawił Jerzy Kanclerz. Jego zdaniem, pomiędzy ligami zrobi się duża przepaść. - Cieszę się z rekordowego kontraktu telewizyjnego w PGE Ekstralidze i gratuluję osobom, które uczestniczyły w jego negocjowaniu. Życzyłbym jednak sobie, aby chociaż trochę z tej ogromnej sumy spadło do niższych lig. Już jest dysproporcja, a będzie jeszcze większa -stwierdził prezes Abramczyk Polonii Bydgoszcz w rozmowie z portalem sportowefakty.wp.pl.

Pierwsze treningi na torze mają za sobą również zawodnicy ROW-u Rybnik. Trener Marek Cieślak zastanawia się, czy jazda miała w ogóle sens. - Decyzja w sprawie pierwszej ligi ma zapaść 15 marca. I co my mamy teraz zrobić? Jeździć czy nie? To naprawdę nie jest teraz łatwy temat. Uważam, że takie rzeczy wyjaśnia się zdecydowanie wcześniej - powiedział trener "Rekinów" w rozmowie z portalem sportowefakty.wp.pl. Marek Cieślak rozumie działania żużlowej centrali - ale jego zdaniem - jest trochę za późno na podejmowanie takich decyzji. - Dodam, że nie miałbym nic przeciwko, żeby ta liga ruszyła później. Nawet rozumiem te argumenty, ale niech takie kluczowe decyzje zapadają wcześniej, a nie teraz, bo robi się wielki bałagan. Działamy za pięć dwunasta. Informacja o tym, że liga może zostać opóźniona, zbiegła się w zasadzie w czasie z wyjazdem wielu klubów na tor - zakończył były trener reprezentacji Polski.

Autor: Tomasz Werbel