Okiem prezesa (43): Takiego trenera potrzebowaliśmy
01.12.2017, 12:16
Lech Kędziora powraca do Wybrzeża Gdańsk po długich 17 latach. Tadeusz Zdunek wyjaśnił jaką rolę będzie prezentował szkoleniowiec i czego od niego oczekuje
Z trenerem Lechem Kędziorą rozmowy zaczęliśmy rozmawiać wstępnie już przed sezonem 2017. Skończyło się tylko na telefonach, bo trener Lech Kędziora wybrał ekstraligowy Włókniarz, a my doszliśmy szybko do porozumienia z Mirosławem Kowalikiem. Teraz wystarczyły nam 2-3 rozmowy, by osiągnąć porozumienie. On mieszka pod Gdańskiem, chce tu pracować i jest mu o wiele wygodniej. Dla nas to też olbrzymi plus, że trener jest z Gdańska. Ma tu na miejscu pracować ze szkółką i dopilnować zawodników. To dużo lepszy układ.
Jak wspomniałem bardzo szybko doszliśmy do porozumienia i on zna wymagania, jakie mu stawiamy. Chcemy awansować, choć znowu dają nam mniejsze szanse w porównaniu z innymi. Ja jednak jestem spokojny, że znów wejdziemy do finału i będziemy walczyć o awans. Ostatnio niewiele nam zabrakło do sukcesu, ale w końcu to osiągniemy. Unikam słów uda się, bo w pracy zabraniam tak mówić. Udaje się nieudacznikom, w sporcie i w biznesie należy osiągać cele. Poza pracą z pierwszym zespołem, Lech Kędziora będzie zajmował się też szkółką. Będąc na miejscu może dopilnować wiele spraw. Już w tej chwili widać jego zaangażowanie. Codziennie przebywa w klubie przez kilka godzin i ciężko pracuje, a tego nam brakowało. Zawsze mogą się do niego zgłaszać zawodnicy, szkółka. On jest do dyspozycji wszystkich i chcieliśmy, by właśnie tak było.
W 2018 roku trener Kędziora będzie trenował zarówno szkółkowiczów na dużym torze, jak i na minitorze. Mamy już pewne ustalenia na temat jego pracy. Oczywiście gdy będzie miał inne obowiązki, związane z występami pierwszej drużyny, będzie potrzebował pomocy i na pewno mu taką fachową pomoc zapewnimy. Główne treningi będzie prowadził jednak trener Kędziora. Ogłosiliśmy już teraz nabór do szkółki. Chcemy, by zgłaszała się młodzież, bo mamy obecnie dziurę pokoleniową i nie ma kogo wysłać na licencję w klasie 250, czy 500 cc. Może uda się wyszkolić kogoś już przez jeden sezon? W kolejce czeka spora grupa z miniżużla. O przyszłość szkolenia możemy być spokojni.
Tadeusz Zdunek
Autor: Redakcja