Część III: Lata 1970-1979
Nowe dziesięciolecie nie przynosi poprawy wyników gdańskiego "Wybrzeża". W roku 1970 co prawda indywidualne sukcesy odnosił młody wychowanek "Wybrzeża", Leszek Marsz, zajmując trzecie miejsca w MIMP oraz w Srebrnym Kasku, lecz drużyna zajęła siódme miejsce w I lidze i o utrzymanie musiała walczyć w barażach ze Stalą Rzeszów. Gdańszczanie pewnie wygrali oba mecze, oddalając wizję degradacji. Niestety tylko na jeden sezon...
Rok 1971 zapowiadał się podobnie jak poprzedni - znów o utrzymanie walczyć trzeba było w barażach, tym razem przeciwnikiem był częstochowski Włókniarz. Pod Jasną Górą pewnie zwyciężyli gospodarze (47:28), w rewanżu w Gdańsku zwycięstwo odnieśli gdańszczanie, lecz wynik 46:29 satysfakcjonował gości. O pierwszym w historii klubu spadku do II ligi zadecydowały więc dwa punkty biegowe... Obok Podleckiego i Żyty jeżdżą wtedy w drużynie Leszek Marsz, Jan Gągolewicz, Jan Tkocz, Stanisław Kowalski i Roman Zieliński.
Pierwszy sezon na drugoligowych torach (1972) był w miarę udany, lecz nie udało się powrócić w szeregi pierwszoligowców. "Wybrzeże" zajęło drugie miejsce, lecz baraże nie poszły po naszej myśli - co prawda w Gdańsku nasi zawodnicy odnieśli zwycięstwo, jednak na torze w Zielonej Górze zdecydowanie lepsi byli gospodarze i to oni zwyciężyli w dwumeczu, pozostając w ekstraklasie. Leszek Marsz drugi rok z rzędu zdobył brąz w finale MIMP. Z drużyny w tragiczny sposób wypadł Zbigniew Podlecki - 19 sierpnia 1972 roku, kiedy wracał od rodziców swoją wysłużoną 125-ką WSK, na rogu ulic Klinicznej i dzisiejszej Hallera ktoś próbował tuż przed kołem przebiec jezdnię. Zbyszek ratował człowieka. Hamulce, pisk opon, przewrotka, długi poślizg na zdradliwej kostce i potężne uderzenie plecami w żelazne słupki z łańcuchami, rozdzielające jezdnię od chodnika. Efekt: ciężka kontuzja kręgosłupa, całkowity paraliż od pasa w dół i wózek inwalidzki...
Rok 1973 to kolejna próba powrotu do I ligi - tym razem zespół uplasował się na trzeciej pozycji w II lidze i plany trzeba było odłożyć. Drużynę zasilili jej wychowankowie, którzy w późniejszych latach będą po części stanowić o sile GKS-u - Bogdan Skrobisz i Andrzej Marynowski. Poza nimi punkty w tym sezonie zdobywał najskuteczniejszy na drugoligowych torach Henryk Żyto, oraz Leszek Marsz, Jan Gągolewicz, Stanisław Kowalski, Leszek Papakul, Krzysztof Siudek, Bolesław Ślaz, Roman Zieliński, Andrzej Zagórski i Janusz Maraszek.
Sezon 1974 pozostawił mieszane wspomnienia w sercach kibiców "Wybrzeża". Z jednej strony udało się zająć drugie miejsce w II lidze i po pokonaniu w barażach zielonogórskiego Falubazu awansować do I ligi, z drugiej strony cień na to kładzie tragiczne wydarzenie z Rzeszowa... W drugim dopiero sezonie startowym sympatycznego, dziewiętnastoletniego Jerzego Białka, podczas mistrzostw Polski par klubowych w sierpniu 1974 roku wyrzucony na bandę Jerzy doznał bardzo ciężkich obrażeń i po kilku godzinach umarł w szpitalu. Cały świat sportowy "Wybrzeża" okrył się w tamtych dniach żałobą, a klub od tego czasu corocznie organizuje młodzieżowy memoriał Jerzego Białka.
Po powrocie do grona najlepszych, w roku 1975, gdańskiej drużynie znów się nie wiedzie. Rolę lidera pełni Henryk Żyto, wspierają go Marsz i Marynowski, lecz to za mało, żeby skutecznie walczyć w najwyższej klasie rozgrywkowej. "Wybrzeże" zajmuje ostatnie, ósme miejsce i tylko decyzji o poszerzeniu ligi zawdzięcza pozostanie w elicie.
Jeszcze dramatyczniej było w następnym sezonie (1976) - GKS zajął przedostatnie, 9 miejsce i dopiero po barażach ze Świętochłowicami (63:33 u siebie i 39:57 na Śląsku) uratował swoją l-ligową skórę. Nie było wtedy już w zespole Zbyszka Podleckiego i Janka Tkocza, a młodzież nie dojrzała jeszcze do trudnej ligowej rywalizacji. W tej sytuacji ciężar walki wziął na siebie Marsz, Kowalski i niezastąpiony, długowieczny Żyto, którego młodzież prawdziwym szacunkiem tytułowała "Panem Heniem". Nie mogło być inaczej, skoro miał wtedy już skończone 40 lat i był od młokosów dwa razy starszy.
Rok 1977 kojarzy się kibicom na Wybrzeżu jednoznacznie z Zenonem Plechem, który wtedy właśnie przeszedł do GKS-u ze Stali Gorzów. Rok wcześniej "Super-Zenon" był najskuteczniejszym zawodnikiem polskiej ekstraklasy, miał na swoim koncie już dwa tytuły indywidualnego mistrza Polski. Jego transfer budził niemało emocji, a głównym jego powodem był zakaz startów w Anglii, wydany przez gorzowską Stal. Trzeba było stosować wybiegi z wcieleniem do służby wojskowej, żeby udało się zmienić barwy klubowe. "Na otarcie łez" gorzowianie otrzymali też z Gdańska pięć nowych motocykli żużlowych. Zenon sam wybrał "Wybrzeże" jako swój drugi klub, z którym związał się "na dobre i na złe". Warto dodać, że do dziś mieszka w Gdańsku. W pierwszym sezonie jego startów w Gdańsku opuścił sporą liczbę meczów, wybierając ligę angielską, lecz szczęśliwie wtedy właśnie "eksplodowały" talenty Marynowskiego i Skrobisza, a ze szkółki dołączył i zaczynał powoli "raczkować" na ligowym torze prawdziwy diamencik - syn Bogdana Mirek Berliński - dzisiejszy kierownik zespołu. W lidze "Wybrzeże" uplasowało się na szóstej pozycji.
Kolejny rok - 1978 - znów zapisał się w historii sekcji srebrnymi zgłoskami. Zespół był silny i wyrównany, zatem od początku postanowiono atakować szczyty ligowej tabeli. Atak udał się połowicznie - "Wybrzeże" wyprzedziło na mecie ośmiu rywali, jednak Stal Gorzów - z Jancarzem, Pogorzelskim i Migosiem - była poza konkurencją. Tytuł wicemistrza Polski dostał się jednak we właściwe ręce, a stadion przy ul. Elbląskiej znów przeżywał radosne chwile. Najlepiej punktowali wtedy Marynowski (248), Skrobisz (169), Plech (129) i jeżdżący trener Henryk Żyto (111). Ten udany sezon puentował jeszcze drugi w historii klubu "Złoty Kask", wywalczony przez Plecha. Wysoka formę, nie tylko w lidze, prezentował także Andrzej Marynowski, zajmując 3 miejsce w młodzieżowym Srebrnym Kasku. Drużynę zasilił kolejny zaciąg młodzieżowy: Krzysztof Fede, Jan Kołacki, Andrzej Kołodziejczyk. To wicemistrzostwo kraju było jakby ukoronowaniem dziesięcioletniej pracy w sekcji ogromnie dla niej zasłużonego działacza - Bronisława Ratajczyka. Jego miejsce na stanowisku kierownika drużyny zajął późniejszy sędzia żużlowy, Lechosław Bartnicki.
Sezon 1979 to najpiękniejszy i najważniejszy rok w karierze "Super-Zenona". To właśnie wtedy został w Chorzowie indywidualnym wicemistrzem świata (za Maugerem), w tym roku zdobył też swój trzeci, a w barwach "Wybrzeża" pierwszy tytuł mistrza Polski. W lidze było nieco skromniej - zespół zajął piąte miejsce. Marynowski po raz trzeci liderował drużynie w punktacji meczowej, zdobywając 208 punktów, nadal równo jeździł Bogdan Skrobisz (156), ale prawdziwą rewelacją był młodziutki Mirek Berliński, który w zespole wysunął się na drugie miejsce (185). Pierwsze kroki właśnie w 1979 roku zaczynał stawiać wielki w przyszłości klubowy rywal i przyjaciel Mirka, późniejszy trener - Grzegorz Dzikowski. Natomiast Leszek Marsz na ligowym meczu w Bydgoszczy doznał kontuzji dłoni, co to przyśpieszyło jego decyzję o zakończeniu kariery.